Witam Was dziewczyny dzisiaj na naszej transmisji o tym: „Jak ważny jest wypoczynek, kiedy pracujesz na swoim?”. I tutaj chciałabym Wam jeszcze raz zaznaczyć, że tu będzie głównie o takich moich błędach, moich doświadczeniach, po to żebyście wy ich nie popełniały. Oczywiście będą też wnioski i informacje dla Was, co na przykład zrobiłam źle, dlaczego, co mogłam zrobić inaczej, właśnie po to, żebyście mogły też to odebrać troszeczkę jako taką przestrogę na przyszłość, co robić, a czego nie robić, jak działać, jak nie działać, żeby właśnie wypoczywać i jak to jest ważne i jakie są konsekwencje tego, że pozbawiamy się tego wypoczynku, pozbawiamy się tej regeneracji i tego oczyszczenia głowy.
Słowem wstępu dziewczyny do tematu, tak naprawdę gdzieś po grupach chodziłam i widziałam ten temat był poruszany i troszeczkę to mnie natchnęło do tego właśnie, żeby opowiedzieć Wam troszeczkę swojej prywatnej historii o tym, dziewczyny, jak się doprowadziłam do wypalenia, do różnych nieprzyjemnych stanów, dziwnych historii, z którymi musiałam sobie później poradzić, do tego, że musiałam sobie w pewnym momencie odpuścić, wyluzować, zacząć celebrować swoje i wyniki, i osiągnięcia, i przestać tak mocno cisnąć, więcej, mocniej, intensywniej, i kolejny produkt, kolejny klient, kolejne to, kolejne tamto. No i o tym właśnie chciałabym dzisiaj z Wami pogadać, jako taką troszeczkę przestroga, może lekcja, którą gdzieś wyniesiecie na przyszłość swoją jako właśnie wirtualna asystentka, czy dopiero zaczynacie, czy już działacie i widzicie pewne schematy, które Was gdzieś niepokoją, bo warto zareagować wcześniej niż później i po prostu móc się przed pewnymi rzeczami ochronić. No bo po co się wypalać.
Opowiem Wam teraz dziewczyny o tym moim pierwszym roku jako wirtualna asystentka. Było to przede wszystkim łączenie etatu z rozwijaniem własnej firmy, więc wiecie jak to jest. Gdzieś Wam już w moim tym wideo o tym właśnie etacie, o przechodzeniu z etatu na własną firmę, to ja Wam już troszeczkę o tym opowiadałam, więc long story short. To była właśnie praca po nocach dla klientów i weekendami, dlatego że pracowałam na etacie 50 godzin prawie tygodniowo. Więc tak naprawdę, jak możecie sobie policzyć, to były to nadgodziny, czasami weekendy, w sensie sobota, więc no tego czasu tak naprawdę dla klientów i dla rozwoju własnej firmy już było niewiele. Także to już trzeba było to sobie wszystko ładnie poogarniać. Niestety właśnie pracować wieczorami, po nocach, weekendami, żeby to jakoś pospinać. Oprócz tego oczywiście jako początkująca wirtualna asystentka dawałam sobie wejść na głowę, średnio coś moje działania miały wspólnego z asertywnością, z wyznaczaniem granic. Łapałam oczywiście każde zlecenie i dawałam sobie zwyczajnie wejść na głowę. Co powodowało oczywiście dodatkowy stres, dodatkową presję. Ja też nie potrafiłam także klientowi powiedzieć, że dane zadanie wykonam w terminie do wtedy i wtedy, tylko starałam się wszystko robić na już, na teraz i w tej chwili. No, i dlatego to się kończyło później zerwanymi nockami, dokąd szłam po takiej nocce dla klientów znowu do pracy, wiecie jak to jest, no było bardzo mało snu, a mój organizm powoli cierpiał, powoli.
Na początku to nie było jakoś mocno odczuwalne, ale wiecie, jak już się parę miesięcy w ten sposób funkcjonuje, no to sorry, ale w pewnym momencie może ten organizm powiedzieć „hello, stop!”. Albo się zatrzymasz, albo się wykończysz. I dlatego kolejną rzeczą właśnie było to, że musiałam zdecydować: wyjść z etatu i firma, bo dalej tego nie pociągnę. No i wybrałam oczywiście odejście z tego etatu, no bo nie po to tyle się forsowałam, żeby później jednak stwierdzić: „dobra, olewam tę firmę, nie buduję tego dalej, tylko zostaje na tym etacie, z którego bardzo chciałam odejść i też przez to tak mocno się forsowałam, bo mi zależało, żeby to zrobić jak najszybciej”. A zaczęłam też tworzyć swój pierwszy kurs online, powoli budować zespół, ale nie potrafiłam odpuścić kontroli nad zespołem. Także wszystko musiało przejść przeze mnie. Wszystko musiałam sprawdzić, skontrolować, czy jest dobrze, czy niedobrze. No taka Zosia Samosia, niepotrafiąca sobie pewnych rzeczy odpuścić, żeby po prostu dać komuś wolną rękę i zaufać na 100%. No i jak to się dziewczyny skończyło? Nie miałam żadnego urlopu, żadnego wolnego weekendu przez cały 2019 roku. Nie miałam, zero, totalnie.
I kiedy przyszedł grudzień, przyszły Święta Bożego Narodzenia i mój organizm po prostu się wyłączył. Powiedział: „stop! I nawet sobie nie żartuj, że ty usiądziesz do zadań jakichkolwiek dla klientów”. Mimo że tak jak Wam wcześniej wspominałam, moja asertywność leżała, dałam sobie wejść na głowę jak nie wiem co. Więc tak naprawdę nawet w wigilię klienci ode mnie oczekiwali wykonywania jakichś zadań. Musiałam ich przeprosić, powiedzieć, że „no słuchajcie, leżę po prostu, nie jestem w stanie wyjść z łóżka, bo jest już dramat ze mną i po prostu no po Nowym Roku wracam dopiero do działań. Ja muszę odpocząć”. I oczywiście plus był tego taki, że moi klienci na tyle byli normalni, fajni i zrozumieli co się dzieje, że to już jest problem taki bardziej zdrowotny i po prostu powiedzieli ok, jasne odpoczywaj, zregeneruj się, my sobie poczekamy, nie ma problemu. I później właśnie się okazało, że to niekoniecznie oni byli tacy na zasadzie, że oni wszystko chcieli na tu i teraz, tylko ja sama sobie dawałam taką presję, że wszystko musi być na tu i na teraz, a że oni się do tego przyzwyczaili, to nie zwrócili uwagi, po prostu skąd oni mogli wiedzieć, że ja w ten sposób funkcjonuję skoro nie dawałam znać. Także tak naprawdę trochę sama sobie byłam winna.
Czas, stwierdziłam, że to czas budować agencję od tego 2020 roku i troszeczkę sobie pewne rzeczy poukładać, pozmieniać przez ten czas, kiedy trochę głowa mi odpoczęła, kiedy byłam na tych Świętach z rodziną, kiedy miałam trochę wytchnienia, dużo rzeczy mi się poukładało. I tutaj takie wnioski dziewczyny, dla Was co mogłam zrobić inaczej. Zrozumieć, że nie od razu muszę zarabiać miliony, mieć nie wiadomo ile klientów itd., bo budowanie firmy to jest proces, tym bardziej, jeżeli jesteś na etacie, to nic nie wydarzy się z poniedziałku na wtorek, tylko na to trzeba troszeczkę poczekać. Mogłam też wcześniej odpuścić etat, nie przeforsowałabym się tak mocno. Wcześniej zacząć delegować i przede wszystkim odpuszczać tę pełną kontrolę. Pozwalać sobie przede wszystkim na odpoczynek, kiedy organizm mówił: „no już weź odpocznij”, to ja dalej cisnęłam. Mimo wszystko kolejna kawa, kawa, kawa i jakoś to leciało. Mogłam po prostu troszeczkę więcej odpoczywać. Nie dawać sobie wchodzić na głowę, być asertywna, selekcjonować zlecenia i klientów od początku. Oczywiście, większość z nich było super, ale tak nie do końca wiadomo wszyscy. Jeżeli bierze się zlecenia wszystkie nawet jak intuicja podpowiada, no może być problem z tym klientem, ale Ty i tak bierzesz, no to później możesz się niefajne zaskoczyć. I teraz przejdziemy sobie do 2020-2021. Taki przełom, to był mój okres budowania agencji, więc też taki dosyć intensywny, bo były rekrutacje, było wdrażanie, szkolenie itd. W tym czasie też tworzyłam kolejne produkty dla wirtualnych asystentek myśląc o tym, że to będzie taki dodatkowy budżet poza agencją, który spowoduje, że nie będę musiała aż tyle pracować. No niestety tak to nie działa. Także tu Wam mogę takiego spoilera zrobić, że własne produkty to też jest bardzo dużo pracy, bardzo dużo produkowania, żeby to się sprzedawało. Także to nie działa tak, że zrobisz produkt i on się sprzedaje sam, a Ty nic nie musisz robić. No nie, nie. To tak nie działa, to jest też bardzo dużo pracy i wysiłku, żeby osoby przychodziły i faktycznie kupowały te produkty, bo Ty wiesz, że one są super, ale tym osobom musisz jakoś dać znać, że one są naprawdę super i pomagają, inaczej się nie da. Przechodziłam też różnego rodzaje mentoringi z coachami, z trenerami mentalnymi, którzy po prostu pomagali mi pewne rzeczy sobie poukładać. Poukładać swoje stanowisko jako szefowa, a nie dalej jako pracownik we własnej firmie. Dużo rzeczy musiałam przepracować, żeby dojść do tego miejsca, w którym jestem i dla mnie to był taki game changer można powiedzieć. W tej sytuacji, kiedy no już miałam taki mętlik w głowie i to zmęczenie dawało o sobie znać, żeby właśnie takie sesje odbyć i dzięki nim odpuściłam bardzo dużo kontroli. Dałam wolną rękę dla zespołu, wrzuciłam na luz, zaczęłam bardzo zwracać uwagę na to, że odpoczynek i regeneracja są mega, mega istotne i zadbałam o swoją głowę i samopoczucie, bo w tym roku poprzednim, to już zakrawało na takie wypalenie zawodowe, o to, że już naprawdę nie miałam siły i ochoty dalej działać z klientami. Po prostu byłam zmęczona, zrezygnowana, Po prostu nastrój był totalnie zerowy i generalnie tu jest największy problem i największe zagrożenie u nas, że jeżeli ciśniemy, ciśniemy, nie dajemy sobie wytchnienia, a asertywność leży i klientom nie potrafimy powiedzieć, że „słuchaj, niedziela jest dla mnie, bo ja sobie co weekend wyjeżdżam gdzieś. Muszę się zresetować, muszę się zregenerować, żeby pracować lepiej. No to później przychodzi taki okres, kiedy nie jesteś w stanie zrobić niczego, kiedy zaczynasz wątpić w to, czy Twój biznes ma w ogóle sens i dlatego właśnie należy zadbać o swoje zdrowie, o swoją głowę, o swój wypoczynek. Dlatego tak bardzo chciałam Wam tutaj przeprowadzić to spotkanie i o tym opowiedzieć, żebyście nie musiały powielać takich samych błędów. Bo wiadomo, że na starcie każdy chce jak najszybciej zejść z etatu, jak najszybciej zarabiać fajne pieniądze na firmie. Jak najszybciej budować zespół, wypuszczać własne produkty i zapomina o tym najważniejszym, czyli o tym silniku napędzającym to wszystko. A jak on siądzie, jak te nasze baterie siądą, to potem wszystko siada. Także dlatego to jest ważne.
Ok, tutaj sobie też przejdziemy do wniosków, że zaczęło tutaj być lepiej, aczkolwiek kosztowało mnie to, ten cały 2022 (???), początek 2021, kosztowało mnie to to, że ja musiałam wyjść z mediów społecznościowych, wyjść z robienia różnych transmisji live, wywiadów, szkoleń na żywo itd. Bo po prostu czułam, że potrzebuję odpocząć od tego wszystkiego, bo wtedy oczywiście w tym 2019 roku też cisnęłam i po prostu wyskakiwałam z lodówki wszędzie, ze swoimi kursami, ofertą itd. Więc tu przez to, że tak się przeforsowałam w tym roku poprzednim, to później przez kolejny rok się zbierałam. A jakby człowiek, to troszeczkę to sobie wypoziomował, to by na te 50% cisnął i w tym, i w tym roku. Także coś by się działo, a ja się po prostu wyautowałam na cały ten rok.
Wiadomo, do tego dokładką była pandemia. Niestety, 2020 rok marzec, no to to było wyzwanie dla każdego, to był stres i nerwy dla każdego. I co będzie dalej? Jak to się potoczy? I wtedy człowiek też zaczął jeszcze większą zwracać uwagę na swoje zdrowie, swój odpoczynek, żeby dbać o siebie i też drugą rzeczą było to, że wtedy był też problem z wyjazdami. Więc nie można było nigdzie wyjść, nigdzie wyjechać, trzeba było siedzieć w domu. To też troszeczkę doprowadza do takich stanów depresyjnych może troszkę. Takich, że wszystko jest bez sensu, bo jesteś tylko w domu, nigdzie nie możesz wyjść. Tu jaka pandemia szaleje, tu coś. Także to nie był łatwy okres, ale patrząc na to, co się działo wcześniej, to i tak jakoś mi już było powoli lepiej.
No i 2021, druga połowa i bieżący rok, to co teraz się dzieję. Przez te poprzednie lata moich różnych błędów, za mocnego ciśnięcia, za mocnego odpuszczenia sobie i odpoczynku i pewnych przemyśleń i poukładania sobie właśnie z trenerami, z mentorami w głowie, to już tu zaczęło się wszystko ogarniać. Zbalansowałam sobie to wszystko, ten work-life balans zaczął u mnie w ogóle istnieć, czyli już przede wszystkim zespół, który totalnie było samodzielny, gdzie ja dla klientów już bardzo malutko pracuję. Wróciłam do internetów, jak same widzicie, teraz jesteście na live. Te live’y są co tydzień już od dłuższego czasu. Jesteśmy tutaj dla Was, nadajemy, szkolimy, powstają nowe szkolenia, nowe produkty, nowe usługi też u mnie. Co weekend odpoczywam i gdzieś wyjeżdżam, bo na szczęście już nie ma żadnych obostrzeń, wszystko się uspokoiło w miarę, można wyjeżdżać, można resetować głowę i teraz dla mnie najważniejszą kwestią chyba jest to, żeby zaplanować sobie ten odpoczynek, bo ja widzę jak on się super przekłada później na tydzień cały pracy. Jestem bardziej produktywna, bardziej wypoczęta, bardziej entuzjastyczna do tego, co robię, także dlatego to jest tak turbo ważne.
Dlatego też przestałam większość wieczorów zarywać. Wiadomo, czasami się zdarzy, czasami zdarzy się jakiś wieczór, bo jest ważny projekt dla klientów, bo coś się dzieje, takiego, że jednak trzeba przysiąść ten jeden wieczór, ale generalnie zrobiłam tak, że wieczory też są dla mnie, dla mnie, dla mojego męża, żeby sobie posiedzieć, żeby sobie poćwiczyć, czy tam pomedytować, czy wizualizować pewne rzeczy. Też bardziej się wkręciłam w temat i manifestacji i wdzięczności praktykowania i tych właśnie wizualizacji, medytacji, świadomego oddychania i tej właśnie gimnastyki słowiańskiej, co powoduje, że po prostu relaksuję swój umysł, swoje ciało i je regeneruje, na to żeby kolejnego dnia znów zacząć z pełną mocą. Także to Wam też serdecznie polecam. Oczywiście ten reset na łonie natury, chociaż w jeden dzień tygodnia, czy to w sobotę, czy to w niedzielę, żeby się gdzieś wybrać, coś zobaczyć, czy nawet pójść do lasu na spacer. Także to już jest dużo, jak ktoś ma pieska, ma las blisko siebie, może to robić codziennie, nawet kilka razy dziennie. Więc warto z tego korzystać i nie traktować tego jak marnowanie czasu, bo ja tu muszę cisnąc, tylko żeby to potraktować jako taką miłość do siebie i taką regenerację, żeby właśnie móc lepiej działać, lepiej funkcjonować i po prostu lepiej żyć. No i kolejną rzeczą jest też planowanie, nie tylko pracy, ale też właśnie urlopu. Urlopu, odpoczynku, wyjazdu jednodniowego, wieczora, żeby wyjść gdzieś na spacer, coś zrobić dla siebie. To też jest mega, mega ważne. No i mniej pracy, mniej stresu, aktywny wypoczynek, zdrowa i otwarta głowa. Większa chęć i mobilizacja do działania. Jedno na drugie się po prostu przedkłada. Bo człowiek wymęczony, zestresowany, naprawdę, nawet jak pracuje bardzo długo nie jest tak produktywny jak ktoś, kto jest wypoczęty, nastawiony entuzjastycznie i po prostu idzie i w parę godzin robi to, co będąc zmęczonym i zdemotywowanym robił przez calutki dzień aż do wieczora i jeszcze pewnie by nie skończył. Wnioski. Nastał czas, kiedy w końcu wróciłam na odpowiednie tory. Ja wiem, że jeszcze sporo mam do zrobienia, wiele rzeczy muszę ulepszyć i poprawić, ale teraz już buduje swoją firmę i komunikację bardzo świadomie. Świadomie, że trzeba oddzielić pracę od życia codziennego, zadbać o wypoczynek, zadbać o regenerację, zadbać o odstresowanie się od pewnych kwestii.
Ja Wam powiem, że ja np. się na początku nie nagradzałam za każdą udaną kampanię, za każdy udany projekt. Tylko moją nagrodą było to, że wymyśliłam sobie kolejny do realizacji, albo brałam kolejny do realizacji, zamiast celebrować ten sukces, że coś się wydarzyło, że coś było fajnego. No to ja stwierdziłam: „dobra, fajnie poszło, no to lecimy dalej z kolejnym, nie ma się co zatrzymywać, trzeba lecieć dalej”. Także no trzeba się zatrzymać i zacząć celebrować.
Podsumowując, dziewczyny. Zacząć mądrze, czyli bez popełniania błędów, które powodują, że nam się odechciewa, że nie mamy siły, motywacji i możemy spowodować u siebie wypalenie zawodowe. Nie forsować się, jeżeli organizm mówi, że trzeba zwolnić, to trzeba zwolnić, tak? I nie dawać na przekór tego, że nie, nie ja jeszcze muszę dalej cisnąć, bo jeszcze to, tamto, siamto i owamto. Praca nie zając, nie ucieknie, a nasze zdrowie, no jest kruche, także należy o nie dbać przede wszystkim. Nagradzać się za każdy sukces i właśnie nie nowym projektem, super projektem, gdzie się po prostu aż cieszymy, że go będziemy robić, tylko celebrowaniem tego w inny zupełnie sposób, nie pracą kolejną, kolejnym wyzwaniem. Ja jestem osobą, która ma na pierwszym miejscu w talentach Gallupa – osiąganie, więc u mnie taka praca, praca, jeszcze raz praca, to to jest taki totalny standard. Że po prostu ja lubię cisnąc, lubię nowe zadania, a mój organizm niekoniecznie, więc tu musiałam się z nim dogadać. Trochę to trwało, ale jak widzicie udało się. Także już jest teraz ok, i teraz już ten balans jest złapany i mogę sprawnie, regularnie działać ze wszystkim, co sobie zaplanowałam. Może nie w aż takim szybkim tempie, jakbym chciała, ale wszystko idzie sprawnie i do przodu i to jest właśnie najważniejsze. Ustalać sobie realne plany i cele.
To jest kolejna rzecz, żeby po prostu w tej swojej Asanie czy kalendarzu nie robić sobie na każdy dzień po 10 zadań, czy jeszcze lepiej, tylko żeby realnie pomyśleć, ile jesteśmy w stanie czego faktycznie wykonać i tak to sobie poukładać, bo nie ma to jak nic bardziej demotywującego, jak się okazuje, że z tej listy 10 zadań zrobisz tylko 5, a reszta musi być przełożona na kolejny dzień, więc wtedy tam się robi 15 i znowu nie jesteś w stanie wszystkiego zrobić w kolejny dzień i to się tak przekłada, a potem jest taka lista, że człowiek myśli, że nic nie robił, bo ta lista jest coraz dłuższa zamiast się skracać. No tak nie powinno być. Także warto też tak sobie to planować. Planować też przede wszystkim czas wolny, czas dla siebie, także sobie wyznaczyć ten odpowiedni okres, czy tam wieczór, kiedy robicie coś dla siebie, czy właśnie w ten weekend, że gdzieś wyjeżdżacie. Konkretnie sobie zaplanować, gdzie, z kim, co będziecie robić, wtedy to już jest zarezerwowany czas. Nie ma, że nagle klient coś chce. Wy już tam macie zarezerwowany wyjazd koniec, kropka. Planuj czas tylko dla siebie, te ćwiczenia, medytacje, książki, czytanie itd. Także to zazwyczaj wieczorki, może rano wcześniej wstać i sobie coś poczytać, jak kto lubi oczywiście.
Usprawniaj, automatyzuj, deleguj na tyle, ile to możliwe i realne. Warto to robić, warto usprawniać pewne swoje procesy, procedury, żeby wszystko szło szybciej, sprawniej, bezproblemowo. Automatyzować co się da, z czasem też delegować i budować zespół, bo jest też bardzo uwalniające. Nie dać sobie wejść na głowę i być asertywna. Co bardzo ważne i tutaj też znajdziecie na grupie szkolenie właśnie z tej asertywności i z wyznaczania granic. Także tu Was też serdecznie zapraszam, żeby sobie do tego wrócić. Oczywiście w podcaście i na YouTube, to też się znajduje. Także gdzie ktoś mnie słucha, ogląda, no to tam można sobie wrócić do poprzednich odcinków. No i wypoczęte ciało i głowa dużo sprawniej i produktywniej działa. Także myślę, że tym podsumowaniem zakończę tutaj.