Cześć dziewczyny! Witam Was na dzisiejszym naszym spotkaniu, czyli „Wirtualna asystentka a urlop”. Czy workation, czy zastępstwo, a może urlop bez pracy? Jak to w ogóle ogarnąć. Jak ogarnąć ten czas wakacyjny będąc wirtualną asystentką? I może zacznijmy sobie od tych 3 wariantów, które Wam wspominałam, czyli urlop w pracy wirtualnej asystentki. No i opcje mamy takie trzy. Podejrzewam, że znalazłoby się ich jeszcze więcej. Przysiądźmy przy tych trzech takich podstawowych wariantach możliwości właśnie tych urlopowych w naszej branży. Czyli pierwsza to workation, czyli lecisz na urlop z laptopem, z telefonem i no i tyle. No tak. Zabierasz ze sobą pracę na ten swój urlop. Opcja druga, czyli ogarnięcie zastępstwa na czas Twojego urlopu i opcja trzecia, czyli urlop totalny, czyli w tym czasie nie pracujesz ani Ty, ani nikt za Ciebie, totalny po prostu chill tak jak na etacie, po prostu masz, że jedziesz na urlop i tam wszystko jest podomykane z ludźmi z pracy, co i jak, i Ty jedziesz na urlop. No to jest coś powiedzmy, że w tym stylu.
I zaczynamy sobie od workation. Czyli właśnie lecisz sobie na te wakacje upragnione, ale z telefonem i pod laptopem. Więc przede wszystkim to tak. To jest świetna rzecz, świetna opcja dla osób, które po prostu mają taki styl życia, że ciągle podróżują, ciągle są w podróży, 2 miesiące w tym państwie, 2 miesiące w tym, tydzień tu, tydzień tam. Ciągle gdzieś latają, ciągle się przemieszczają. No to to, tak naprawdę, jeżeli chcą pracować, zarabiać, no to jest przy pracy zdalnej jedyne wyjście, żeby jak gdzieś tam jesteśmy w kolejnym państwie, kolejnym, kolejnym, no to żeby faktycznie z tego państwa pracować. Nie ma wyboru, po prostu to gdzieś jest takie zrozumiałe, że to się łączy, bo ktoś ma taki styl życia. To nie jest tak, że on raz w roku na 2 tygodnie wyjeżdża nad morze i bierze ze sobą laptopa i telefon, tylko to jest osoba, która bez przerwy podróżuje, więc dla niego to nawet nie do końca jest urlop, to po prostu jest taki styl życia, że się ciągle podróżuje i z tej podróży się pracuje. Taka normalka.
To jest też oczywiście opcja ostateczna, gdy nie masz komu oddelegować swoich klientów, swoich zadań dla nich. Na przykład w tym czasie zdarzyło się, że akurat Ty sobie tam zaplanowałaś, bo wow, jakiś się fajny trafił last minute, cokolwiek, a tu niestety kampania u klienta i to Ty jesteś główno-dowodzącą tej kampanii, no i co teraz? No to to jest taka, tak naprawdę opcja ostateczna, że akurat wbijesz się w ten czas, kiedy nie masz jak tych klientów oddać osobie zastępczej, czy tam po prostu umówić się z klientami, że ja: „halo jestem na urlopie!”. No i po prostu, co trzeba zrobić przed – robimy przed, co trzeba zaplanować – zaplanujemy, to sobie będzie leciało z automatu i tyle, a ja idę trochę odpocząć, bo to jest mój jedyny urlop w roku.
Także tak, no i oczywiście zagrożenie – no to jest to, że podczas takiego trybu urlopowego w żaden sposób nie zresetujesz tej głowy od pracy, a chyba właśnie po to wyjeżdżamy na urlop, żeby tą głowę po prostu zresetować z tego wszystkiego, co się dzieje w tej codziennej bieżączce, gdy działamy.
Druga rzecz, to właśnie ogarniasz zastępstwo. Czy to będzie zastępstwo na zasadzie, że masz zespół i fajnie, ktoś i tak jest wdrożony w pewnej części już w projekt i tylko po prostu musisz te parę dodatkowych tematów tej osobie przekazać, to wtedy rewelka. Albo druga opcja, czyli masz kogoś zaufanego, jakąś zaufaną wirtualną asystentkę, z którą współpracujesz, może nie na co dzień, ale raz na jakiś czas się wymieniacie jakimiś tematami i zadaniami, coś tam sobie pomagacie. No to to może być też taka osoba, która po prostu tych klientów na ten tydzień-dwa przejmie, jakieś takie rzeczy właśnie, które muszą iść i nie da się ich zautomatyzować, nie wymagają jakichś, nie wiadomo jakiego szkolenia, żeby ona zaraz musiała razem z Tobą poświęcić ileś godzin, żeby w ogóle dowiedzieć się o co chodzi. Także to też jest taka opcja. No ale zagrożeniem jest to, może nie w przypadku zespołu, ale w przypadku też zupełnie obcej osoby, która będzie na ten czas wspierała Twoich klientów, że po prostu klienci nie będą chętni powierzać wszystkich swoich haseł, dostępu itd. innej osobie niż Ty. Także może się tak zdarzyć, więc tutaj też trzeba brać to pod uwagę.
No i trzecia opcja, czyli urlop totalny. Wtedy nie pracujesz, ani Ty, ani nikt z Twojego zespołu, ani nikt na zastępstwo. I to jest fajna opcja, kiedy np. masz jak dogadać się ze swoimi klientami, że właśnie co trzeba, to robisz przed urlopem. Ty ich informujesz co najmniej miesiąc wcześniej, że: „halo, ja w tym i tym terminie wyjeżdżam na urlop, jeżeli macie coś ważnego, macie coś pilnego, to proszę to do tego terminu dać znać, ja to wykonam, rzeczy które można zautomatyzować – zautomatyzuję, jednak rzeczy przy których muszę być osobiście w tym czasie niestety w tym czasie nie będą realizowane, więc bardzo proszę, żeby zadbać sobie o to wcześniej. Żeby wcześniej mi oddelegować, żebym ja to wcześniej zrobiła, żebym po prostu jechała na ten urlop ze spokojną głową”. Żebyś ty nie musiała w panice nagle ogarniać na telefonie, czy gdziekolwiek indziej. Ty jesteś na urlopie na plaży, a tutaj Ci klient dzwoni i coś chce, żeby takiego czegoś nie było. No i co. To jest też opcja polecana, kiedy sobie tak jak mówiłam wam wcześniej robisz urlop raz w roku. Raz w roku wyjeżdżasz na te dwa tygodnie, no to w tym wypadku, kurczę, słabo tak jeszcze zabierać tego laptopa i ten telefon ze sobą, skoro to są Twoje jedyne dwa tygodnie w roku, kiedy się możesz odmóżdżyć od tej pracy.
Więc warto wtedy też się nad tym zastanowić, czy faktycznie to jest czas, kiedy nie zarabiasz. To są dwa tygodnie w tym momencie, kiedy nie zarabiasz, no ale coś kosztem czegoś. Także tutaj trzeba się zastanowić, czy warto, ale spójrzcie na to, że np. na takim etacie to jest norma. Wyjeżdżasz na 2 tygodnie, nie interesuje Cię nic. Możesz wyłączyć telefon, służbowy to na 100%, prywatny możesz też, jak nie masz ważnych telefonów od rodziny i masz święty spokój. Więc tutaj też warto zwrócić na to uwagę, czy czasami jednak sobie nie odpuścić tego. Poogarniać sobie wcześniej, jak wrócisz, to ponadganiać tematy, ale zrobić sobie te 2 tygodnie totalnego luzu i niemyślenia o pracy. Oczywiście zagrożeniami jest to, że w tym czasie nie zarabiasz, więc warto mieć jakąś poduszkę, warto mieć to uzbierane, ale zazwyczaj jest tak, że jeżeli masz intensywnie przed urlopem, to intensywnie masz też po urlopie, także to tak naprawdę, gdzieś Ci nadrabia ten czas tego tygodnia, czy dwóch, kiedy na tym urlopie jesteś.